Forum Xavier Naidoo & Söhne Mannheims Group Strona Główna Xavier Naidoo & Söhne Mannheims Group
Polskie Forum poświęcone twórczości Xaviera Naidoo i Söhne Mannheims
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Söhne Mannheims - Lipsk, 14 marca 2014 [relacja z koncertu]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Xavier Naidoo & Söhne Mannheims Group Strona Główna -> Söhne Mannheims
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kim
Moderator



Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 800
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Posen

PostWysłany: Nie 19:31, 16 Mar 2014    Temat postu: Söhne Mannheims - Lipsk, 14 marca 2014 [relacja z koncertu]



Jak wiadomo części z Was, razem z Sandrą miałyśmy przyjemność uczestniczyć w koncercie Söhne Mannheims w niemieckim Lipsku. Chętnie napisałybyśmy jakąś sensowną relację od A do Z, ale na razie dochodzimy do siebie (1200km w dwa dni, a w moim przypadku 2000km w cztery dni, bo miałam inny koncert w nogach).

Póki co może nieco o moim nastawieniu, bo jeśli o Sandrę chodzi, nastawiona była znacznie mniej sceptycznie niż ja.

Od paru już dobrych lat byłam nieco na bakier z twórczością SM - głównie dlatego, że słucham już teraz kompletnie innej muzyki, ale także dlatego, że nie było za bardzo czego słuchać. Ostatnie kilka lat było w wykonaniu zespołu delikatnie mówiąc blade. Ostatni koncert w Warszawie mocno mnie rozczarował - miałam wrażenie, że brak w zespole dawnego entuzjazmu, że nikt się tam już specjalnie nie lubi, i że w ogóle mam do czynienia z nieboszczykiem sztucznie utrzymywanym przy życiu. Istniało niebezpieczeństwo, że odmieniony w ubiegłym roku skład i nowa płyta to będzie już w ogóle chodzące zombie. A jednak 'Elyzion' okazała się być świeża, przyjemna i w mojej opinii stanowczo lepsza niż wszystko co SM nagrało od czasów "NOIZ". Chyba właśnie to, a także chęć spędzenia czasu w miłym towarzystwie sprawiły, że dałam się Sandrze namówić na tę sentymentalną wyprawę. I ogromnie jej jestem za to wdzięczna. Zwłaszcza, że wyprawa ta miała jeszcze dodatkowe bonusy, o których niestety nie mogę tu opowiedzieć Sad

Wniosek podstawowy? Synowie Mannheim są znowu w formie, a dość widoczne zmiany w składzie okazały się dla nich błogosławieństwem. Tak to widzę.

CDN


Ostatnio zmieniony przez Kim dnia Nie 21:37, 16 Mar 2014, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kim
Moderator



Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 800
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Posen

PostWysłany: Nie 20:27, 16 Mar 2014    Temat postu:

Możecie sobie pomamrotać że bluźnię, ale przede wszystkim nie odczułam specjalnie braku Xaviera. Oczywiście w wielu kawałkach podświadomie szuka się jego mocnego głosu, ale żadnej wyrwy w uchu ani sercu nie doznałam, a wręcz odniosłam wrażenie że pozostali wokaliści nie są teraz w żaden sposób zdominowani i może dają nawet z siebie nieco więcej. Z resztą w nowych utworach, których zagrano mnóstwo, w ogóle się o tym nie myśli. I tak, jeśli chodzi o personel:

Wydawało się, że pod nieobecność Xavy naturalnym liderem zostanie Tino Oac. Jako producent płyty faktycznie może posiadać ostateczny głos w kwestiach decyzyjnych, jednak na scenie szczególnie nie dominował. Miałam przyjemność słyszeć go na żywo po raz pierwszy i brzmiał dokładnie tak, jak brzmieć powinien, czyli świetnie. Z minusów - zachowywał dość duży dystans do publiczności i zdaje się, że nieco mu się też przytyło Wink

Klimas - kilkakrotnie zaskoczył mnie śmielszym wokalem niż przed laty, tradycyjnie pięknie się wkomponowywał w harmonie pozostałych. Wyglądał dość stylowo, ale pewnie i tak nikt nie zwrócił uwagi. Jeśli można być jednocześnie na scenie i na niej nie być, to Michael jest w tym mistrzem. Przyklejony do swojego stojaka, jest tak samo niewidoczny jak kiedyś.

Henning - jak to Henning. Śpiewa raz lepiej, raz gorzej (acz chyba coraz częściej lepiej), ale bez jego nieustannego pajacowania atmosfera rozgrzewałaby się znacznie wolniej. Rozbroił nas też nieco po koncercie, przechodząc przez halę z małą, chuderlawą psiną na smyczy.

Meta i Marlon - tu bez zmian... Marlon nadal zamarza w temperaturze pokojowej i nie zdejmuje kurtki, rękawiczek i pięciu bluz nawet w kiblu, Meta lansował się w stylowym, skórzanym rondlu na głowie. Rapowali zacnie, jednak we freestyle'u show kompletnie skradł im gościnnie rapujący facet z supportu (którego nazwy kompletnie nie pamiętam).

Co jednak jest najdziwniejsze... To nie nasi starzy znajomi zrobili na mnie w Lipsku największe wrażenie, ale najmłodsi stażem Synowie - zarówno Jonny Konig, jak i Dominic Sanz doprowadzili mnie przez 2 godziny koncertu do mimowolnego szczękoopadu.

Jonny nie tylko bez problemu zastąpił bardzo lubianego przeze mnie Ralfa, ale swoim entuzjazmem wręcz wzniósł zespół na nowy poziom. Jego gra jest niesamowicie przyjemna dla ucha i efektowna dla oka - chłopak gra nieszablonowo i z mnóstwem radości, a do tego jest tak przystojny i uroczo skromny, że trudno było mi się skupić podczas rozmowy z nim (a jestem z tych odpornych).
Z kolei Dominic jest dla mnie absolutnym objawieniem. Jeśli odnieśliście wrażenie, że to taki boysbandowy typ, pozwólcie wyprowadzić się z błędu. Ma kapitalny głos i używa go niesamowicie swobodnie - technicznie ma chyba najlepszy wokal w zespole. To często na niego spadały partie śpiewane niegdyś przez Xaviera i z wszystkich takich momentów wychodził z podniesioną głową, a to już coś oznacza Smile

Ale i tak najsympatyczniejszym muzykiem Niemiec jest Kosho.




/Sandra, zmień mnie - trzeciego posta już nie mam siły pod rząd wyprodukować!/


Ostatnio zmieniony przez Kim dnia Nie 21:44, 16 Mar 2014, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandra
Administrator



Dołączył: 29 Paź 2005
Posty: 1641
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice

PostWysłany: Nie 23:33, 16 Mar 2014    Temat postu:

Ja jeszcze dochodze do siebie i nie mam siły pisać, a Tobie tak dobrze idzie że chyba będę miała niewiele do dodania Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izka




Dołączył: 20 Lip 2005
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Chrzanów

PostWysłany: Pon 11:17, 17 Mar 2014    Temat postu:

Dziewczyny, słuchając nowej płyty ( a słucham jej nieprzerwanie od 28 lutego - to coś znaczy, gdy poprzednich nawet nie pamiętam), wiedziałam, że będzie dobrze.

I powiem szczerze, że spodziewałam się tego wszystkiego, co Kim napisała o zamianie głosów i rozłożeniu sił w zespole. Dobrze, że się stało, jak się stało, bo za Xavą w ogóle nie tęsknię, choć ciekawa jestem bardzo, czy będzie mi dane usłyszeć jak sobie radzą 'nowi' na żywo.

Wiem jedno - gdyby zdecydowali się na koncert w Polsce, to ja jadę. Za grabanicę na razie się nie wybieram, ale tutaj - walę w ciemno.

A z okołokoncertowych konkluzji - nie jest źle z SM, skoro nową płytą zaraziłam już kilka osób (bo jest czym!), co od czas Power of the Sound się nie zdarzyło ani dudu.

Sandra, odpoczywaj szybciej! Twisted Evil
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kim
Moderator



Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 800
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Posen

PostWysłany: Pon 18:53, 17 Mar 2014    Temat postu:

Opowieść będę kontynuować, jak się ogarnę - poszłam w ślady Sandry i teraz obok walki z lekkim przeziębieniem leżę w łóżku sparaliżowana przewianym karkiem. Jak wrócę do pozycji siedzącej, napiszę co nieco o samym koncercie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandra
Administrator



Dołączył: 29 Paź 2005
Posty: 1641
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pon 19:44, 17 Mar 2014    Temat postu:

Kinga, to chyba przez ten dach w aucie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kim
Moderator



Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 800
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Posen

PostWysłany: Pon 20:01, 17 Mar 2014    Temat postu:

Mówisz, że trzeba było łba nie wystawiać?

Żartuję. Nie wiem czy to spacer bez kurtki, wygrzanie po koncercie, wicher na autostradzie, czy urywający głowę wiatr na Bielanach, ale okazji było sporo i teraz od niepamiętnych czasów jestem nieco chora Smile Ale i tak warto było.


Ostatnio zmieniony przez Kim dnia Pon 20:02, 17 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kim
Moderator



Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 800
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Posen

PostWysłany: Wto 23:38, 18 Mar 2014    Temat postu:

A odnośnie samego koncertu... przede wszystkim, był długi - nie bawiłyśmy się w patrzenie na zegarek, ale było to około 2h.
Chłopaki rozpoczęli od 'Wenn Es Um Liebe Geht', a po tym spokojnym początku rozbujali salę klasykiem 'Power Of Th Sound'. Stosunkowo wcześnie, bo już jako trzecie pojawiło się 'Grosstadt'.

Ogólnie wybrzmiało wiele starych hitów - głównie z ery 'Noiz'. Zabrakło właściwie tylko 'Wenn Du Schlafst'. Nową płytę zagrali niemal w całości, odpuszczając może ze trzy, cztery kawałki (ku mojej rozpaczy akurat moje ulubione znalazły się w tej garstce). Zupełnie strawnie wypadło na żywo 'Vorspuln Durchdrehn', które na płycie jest dla mnie jedyne pretekstem do skrzywienia. Za najbardziej magiczny moment uznałabym natomiast, ku swojemu zaskoczeniu, rozpoczęte przez Tino i Dominica 'Und Wenn Ein Lied', zaśpiewane niemal całkowicie przez publiczność, bardzo melodyjnie i względnie cicho.

Po koncercie tradycyjnie można było spotkać się z częścią Synów (z tą częścią o mniejszym ego). W tłum ruszył Florian, Jonny, Edward i Kosho, gdzieś tam przemknął (raczej niechętny do fotek) Henning ze swoim pieskiem. Od biedy można było upolować obu raperów w okolicach autobusu.

Uf. Teraz, skoro odwaliłam większość roboty, Sandra - do pisania, ale już.


Ostatnio zmieniony przez Kim dnia Wto 23:39, 18 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandra
Administrator



Dołączył: 29 Paź 2005
Posty: 1641
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice

PostWysłany: Czw 20:56, 20 Mar 2014    Temat postu:

Zostałam wezwana do tablicy, dodatkowo Kinga pogroziła mi palcem, no to spróbuję też coś napisać.

Jako że raz się żyje i wiecznie oszczędzać nie można, kiedy pojawiła się możliwość ekspresowego wyjazdu do Lipska, zastanawiałam się tylko przez chwilę nad tym, kto ewentualnie ze mną pojedzie, bo sama nie chciałam.

Płytą byłam i jestem zachwycona, maglowałam ją nieprzerwanie od premiery w drodze do i z pracy, byłam więc niesamowicie ciekawa jak to wyjdzie na żywo i czy zespół poradzi sobie bez najbardziej charyzmatycznej postaci o najbardziej wyróżniającym się głosie. Dodatkowo do trzech razy sztuka, dobrze byłoby w końcu usłyszeć i zobaczyć Tino!
Kinga odpowiedziała: „noooo w suuuuumie, to mogę jeeeechać ...” (w domyśle „skoro tak bardzo prosisz” ;p), możemy więc ruszać podbijać świat. I serca Synów xD

Prawie się nie zgubiłyśmy, prawie bez problemu znalazłyśmy miejsce koncertu mimo „skończenia się mapy”, prawie byłyśmy pierwsze, trzeci rząd też spoko Smile
Ale do brzegu. Koncert w Lipsku uznaję za lepszy, niż koncert w Warszawie mimo nieobecności Xaviera!
Kinga napisała tu już zadziwiająco dużo pozytywów, wychodzi więc na to, że ta łyżka dziegciu przypadnie mnie.Chyba że zostawiasz to na deser? Ale najpierw sam miód:
Koncert poprzedził trzydziestominutowy, krótki (xD ) występ zespołu Luis Laser Power. Chłopak władający mikrofonem wypadł zadziwiająco dobrze, czasem przypominał mi mieszankę Cro i Caspera. Śpiewał, rapował, tworzył beatbox – no prawie człowiek orkiestra, dodatkowo zaskoczył wszystkich występując w trakcie głównego koncertu we freestyle'u z Metą i Marlonem
( TUTAJ można posłuchać )

Światła zgasły, ziemia zadrżała. A my razem z nią, bo wcześniej coś zaczęło paskudnie śmierdzieć spalonymi kablami. Na szczęście skończyło się na lekkim strachu, można było w końcu zacząć się bawić.

Od dwudziestu minut staram się napisać coś o samym koncercie i nie mogę. Trzeba być tam po prostu. Kinga już napisała czym rozpoczęli, POTS jako drugi utwór mnie zaskoczył, ale pomógł rozruszać publikę. Niestety moje ukochane Großstadt w wersji koncertowej nie do końca się udało, może dlatego, że Tino oddał swoje partie Henningowi, a ja oczekiwałam tego pazura w głosie Tino. Kolejnymi utworami były: Vielleicht, Deine Waffe ist die Liebe (coś pięknego! światła dodatkowo wzmacniały efekt), Augenblick (cudo nr 2, uwielbiam ten utwór, a Dominic spisuje się w nim celująco) i inne z nowej płyty. Pojawiło się też Geh davon aus, Dein Leben (moje motto życiowe schowane w tym utworze oczywiście wykrzyczane przeze mnie;) )Wenn ich die Liebe nicht finde, Hier kommen die Söhne i jej.. naprawdę nie potrafię sobie wszystkich utworów przypomnieć, bo było ich mnóstwo! Panowie wrócili oczywiście na dwa bisy, w którym magiczne okazało się "przejedzone już wszystkim" UWEL - Tino i Dominic generalnie się w niej nie wysilili, oddali publiczności głos, ale jak już weszli w swoje partie.... ah! Chyba jako jedyna nie śpiewałam, bo chciałam dokładnie wsłuchać się w głos Dominica - chcąc nie chcąc człowiek i tak porównuje ten głos do Xaviera, ale byłam oczarowana.

Synów Kinga już bardzo dobrze opisała, zgadzam się z nią prawie w zupełności, dodam tylko parę słów od siebie
Tino tak bardzo wyczekiwany przeze mnie spisał się głosowo oczywiście na medal. Mocno, z pazurem, z przytupem tak, jak znamy go z płyty. Brakowało mi tylko większej interakcji z publicznością, widać też było, że raczej się oszczędza - przy niektórych utworach w ogóle nie było go na scenie.
Henning Jak to Henning, raczej bez zmian, choć pojawiły się momenty, w których bardzo pozytywnie nas zaskoczył pod względem wokalnym.
Michael Tego pana pamiętamy głównie jako tego, co nigdy nie rozstaje się ze swoim stojakiem, mnie jednak zapadł teraz w pamięć ze względu na to, jak bardzo czysto śpiewa - miał dość sporo okazji, żeby pochwalić się swoimi umiejętnościami i wykorzystał je bezbłędnie. Poza tym kilka razy pokazał się też całkiem z przodu sceny i nie chował się za zamkniętymi oczami, potrafił nawet utrzymać jakiś kontakt wzrokowy!
Meta, Marlon Kinga ich tak trafnie skomentowała, że mnie pozostaje tylko dodać, iż Marlon to chyba nie rozebrał się ze swojej kurtki i szalika od warszawskiego koncertu :p
Kosho chyba przejął po Robbee funkcję zabawiania publiczności strzelaniem min i posyłając uśmiechy gdzie się da (pochwalimy się Kinga? do nas też! a my nie pozostałyśmy obojętne xD ) rozsiewał dobrą energię i serwował solówki jak zawsze w dobrym stylu.
pozostali starsi Synowie niestety Florian, Andy czy Bernd są tak mało charakterystyczni, że udało mi się tylko zwrócić uwagę na Floriana, który jest jak cicha woda, ale jak pierdyknie jakimś dźwiękiem a przy tym strzeli minę to pozamiatane.

My jednak bardzo byłyśmy ciekawe nowego narybku i ojjjj nie rozczarowałyśmy się
Edward niestety taka niewdzięczna rola basisty, że jest się mało charakterystycznym, a jeśli jest się dodatkowo ustawionym w cieniu basistą o ciemnej karnacji to niestety niewiele można o takim powiedzieć. W przeciwieństwie do Robbeego zachowywał przez cały koncert kamienną twarz, bez większych emocji, co było dość zabawne patrząc na cały obraz sytuacji
Jonny Heart ten chłopaczek skradł moje serce i mówię to otwarcie. Jestem nim tak bardzo oczarowana, że aż ... no. Rolling Eyes Taki młody, taki śliczny, takie chucherko ale napiernicza w gary aż miło! Dodatkowo obserwując go w akcji człowiek zastanawia się, kiedy on się zmęczy albo połamie - gość jest fe-no-me-nal-ny!
No i Dominic, którego na początku niesprawiedliwie oceniłam jako typowego boysbendowego chłopaczka - teraz biję się w pierś! Muszę stwierdzić, że jest nie tylko niesamowicie odważny, godząc się wejść jakby w zastępstwo Xaviera i będąc przy tym ciągle pod ostrzałem porównań, ale jest też bardzo, ale to bardzo utalentowany! Śpiewa czysto, we wspólnych partiach idealnie się komponuje w tło, z kolei śpiewając solo brzmi zjawiskowo. Oczywiście nie tak jak Xavier, ale krzywdzące w tym przypadku byłoby ciągłe porównywanie na zasadzie "a Xavier to zaśpiewałby dużo lepiej". Radził sobie doskonale i bez większego trudu wskoczył w partie Xavierowe, a utwory z nowej płycie w jego wykonaniu brzmiały tak dobrze jak właśnie w studiu.

Tyle jeśli chodzi o chłopaków na scenie. Jeśli na mnie ma przypaść ta łyżka dziegciu to dodam, że jedynym minusem koncertu w Lipsku to była (nie, nie nieobecność Xaviera, choć gdyby on był, to byłoby to już spełnienie wszelkich spełnień) publika. Jakaś taka trochę niemrawa. MY w Warszawie byliśmy zdecydowanie fajniejszą i bardziej żywiołową publicznością ! Nie przeszkadzało nam to jednak z Kingą bawić się równie dobrze, jak w Warszawie nawet, jeśli osoby wokół nie były aż tak do tego skore.

A po koncercie?
Po koncercie udało nam się złapać kilku Synów - Henninga zatrzymałam prawie siłą, bo już pomykał ze swoim gigantycznym cziłałą (czy co to za rasa psiaka) w stronę wyjścia. Zawołałam za nim, że nie po to jechałam 500 km żeby on mi teraz uciekł. proszę stać, zdjęcie, autograf i te sprawy:D Okazało się, że jego teściowa też pochodzi ze Śląska! +5 do fajności! Kolejnym celem Andreas - autograf, gadka-szmatka, dzięki za koncert. O z Polski jesteście? super! to przybij piątkę bo my byliśmy już kiedyś w Warszawie na koncercie. +2 do fajności
Edward, Jonny, Florian stali razem, więc też niewiele się zastanawiając pochwaliłam się (tak, straszna ze mnie chwalipięta) że my taaaak daleko jechałyśmy tylko po to, żeby być na koncercie. Na Jonnym zrobiło to chyba wrażenie, bo zapytał o imię i wypisał dedykację. +10 do fajności, Dodatkowo na pytanie o zdjęcie, wyszli razem z Florianem przed barierki i ustawili mnie pośrodku. +50 do fajności! W rozmowie obaj byli niesamowicie sympatyczni, Jonny nie spodziewał się, żę ktoś zna jego dorobek "Das kennt man auch in Polen?! " Florian z uśmiechem wspominał Warszawę "Schtodoła" i pamiętne "Schto lat"i obiecali, że przyjadą a ja ich trzymam za słowo! Ostatnią osobą, z którą dość chwilę porozmawiałyśmy był Kosho, który otrzymał od nas tytuł najsympatyczniejszego Syna. Poświęcił nam dość sporą chwilkę i bardzo swobodnie nam się rozmawiało, mimo mieszania trzech języków - polski, niemiecki i angielski xD Wyraził wielkie zdziwienie, że chciało nam się tyle jechać i autentycznie był ucieszony, że nam się to tak udało.
Szczerze mówiąc ja byłam tak samo zdziwiona ucieszona wszystkimi tymi wydarzeniami, które były tak pozytywne, tak niesamowicie mnie nastroiły, że nawet to paskudne odchorowanie nie było w stanie zepsuć mi nastroju.

I tak naprawdę nie piszę tego teraz żeby się tylko pochwalić, jak to szalona byłam, że porwałam się na taką przygodę. Jeśli ten post ma czemukolwiek służyć, to dziewczyny moje kochane, nie zastanawiajcie się za długo nad takimi rzeczami! ja wiem, daleko, drogo (chyba nie kupię letnich opon...), zimno, icośtam
Ale warto, naprawdę warto. Za chwilę Synowie nam się zestarzeją i faktycznie spełni się wizja Izki, że na scenie to będą o laskach i balkonikach stać. A wtedy co my zrobimy? Jedźcie! warto! Smile

zdjęcia wrzuciłam na swój prywatny profil na fb
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kim
Moderator



Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 800
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Posen

PostWysłany: Pią 0:47, 21 Mar 2014    Temat postu:

Tak już na marginesie koncertu - dziwi mnie ogromnie uparte usuwanie z YouTube jakichkolwiek amatorskich nagrań z koncertów Synów. Z jednej strony jest to fantastyczne, bo koncerty pozostają prawdziwą niespodzianką, tak jak było kiedyś... Z drugiej, możliwe że więcej osób byłoby skłonne przychodzić na te koncerty, wiedząc jak rewelacyjnie Synowie teraz brzmią. Czasami takie amatorskie nagrania stanowią lepszą promocję, niż nie zawsze udane występy na żywo w tv...

W każdym razie, poniżej przemycamy drobny filmik Sandry, świadczący o tym, jak fenomenalnie współgrają ze sobą Dominic, Michael i Tino. Kawałek (dla mnie) dość kiepsko nadający się na zakończenie koncertu i nieco zbyt popowo-ckliwy.. nie zmienia to jednak faktu, że tu wszystko naprawdę gra i buczy!

Back To You


Ostatnio zmieniony przez Kim dnia Pią 0:49, 21 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiaq




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 696
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 1:42, 21 Mar 2014    Temat postu:

dobra, ja żałuje że mnie nie było po tym co wyczytałam, także dziewczęta na mnie możecie liczyć przy następnej okazji tylko dajcie tak znać z tydzień wcześniej, bo ja ledwo codzienność ogarniam Wink Izka pisze, że oni się zestarzeją i co wtedy, gorzej jak my się zestarzejemy, balkonik w pierwszym rzędzie? no nie wiem Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Xavier Naidoo & Söhne Mannheims Group Strona Główna -> Söhne Mannheims Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin